Mówi kapitan Marcin Raciborski

Bardzo się cieszę, że ukuto w tych dniach hasło: "Szczecin miastem sukcesu”. Myślę, że następna impreza, którą zrobimy, będzie tego potwierdzeniem. Ludzie poczuli się dumni z tego, że są szczecinianami. Są szczęśliwi i uśmiechnięci. Wszystko znakomicie się udało. Jednostki są przewidywalne, żeglarze może trochę mniej, ale na wodzie nie było żadnych problemów. Wejście do portu przebiegło wyjątkowo sprawnie dzięki z jednej strony bardzo profesjonalnej pracy agencji żeglugowej i zaangażowaniu wolontariuszy na kejach, a z drugiej profesjonalizmowi kapitanów jednostek. O ile wiadomo było, że nie będzie problemów z wejściem jednostek pilotowanych, o tyle pewien niepokój wiązał się z jednostkami, które podchodziły same, zwłaszcza w nocy. Ale i tu nie było błądzenia, wszystkie cumowały w wyznaczonych miejscach, bez konieczności przestawiania. Wyjście właśnie widzieliśmy. Największe żaglowce musimy trochę ustawiać w kolejności żeby się zmieścić w czasie, ale przebiega to bardzo sprawnie. Rozdanie nagród - takich tłumów w amfiteatrze jeszcze nie widziałem. Timing był taki, że różnice czasowe między paradą a rozpoczęciem ceremonii sięgały dwóch do pięciu minut. Chciałbym bardzo podziękować swojemu zespołowi, sprawdzili się na każdym odcinku. Prosiłbym bardzo, żeby w relacjach wspomnieć ludzi, którzy pracowali przy poszczególnych imprezach, bo jest to przede wszystkim ich osobisty sukces, że to wszystko tak wspaniale się udało.